Herbaciarnia „Kocie Oczy” w Łodzi

Jedno z najbardziej magicznych, kocich miejsc


Jak wiecie, w okolicach 15 lutego Kot Warszawski był w Łodzi. Pogoda wtedy dopisywała, temperatura niemalże wczesnowiosenna, więc aż ciągnęło nas do spacerów. Jest jednak pewne miejsce, które muszę opisać najpierw, dla którego powstał właśnie ten odrębny post, bo nawet nie wypada umieszczać go tylko we wzmiankach z całego pobytu :).


Herbaciarnia „Kocie Oczy” mieści się w pobliżu słynnej ulicy Piotrkowskiej. Nieco na uboczu, w bardziej zacisznym miejscu, i słusznie. Tuż przed wejściem wita nas uroczy znak, potem jeszcze jeden, a jeśli komuś się poszczęści, to już przez okno zobaczy wylegującego się na parapecie mruczka. Do tej pory słyszałam tylko o kocich kawiarniach, ale herbaciarnia... czemu nie? Mnie ten pomysł odpowiada, bo zdecydowanie wolę herbatę od kawy ;).

Wchodzimy. Pierwsza moja myśl była taka, że wejście jest dziwnie zabudowane, a to dlatego, że wokół drzwi znajduje się sporo regałów i półek. Stąd wrażenie, jakby wychodziło się z… jednej, wielkiej szafy. Jeśli przychodzi Wam na myśl Narnia, to w dziesiątkę. Bo wchodząc do tej herbaciarni odnosi się wrażenie, że przeszło się przez magiczny portal. Wcale nie przesadzam.


Świat jest tutaj po prostu inny, wszędzie stoją, siedzą lub leżą koty. I tak właściwie to nie mam na myśli tych żywych, bo one są cwane i ulokowały się w bezpiecznych, wysoko położonych miejscach. Chodzi mi o wszystkie te figurki, serwetki, kubki, książeczki i wiele, wiele innych tego typu dekoracji, które wcale nie przytłaczają, a wywołują autentyczny uśmiech na twarzy.


Do tego jeszcze ta słodka muzyka, jakbym ją skądś znała. Cicha, ale radosna, przywodzi mi na myśl podkład muzyczny z filmów o Harrym Potterze. Tak kojąca, że człowiek ma ochotę zmrużyć oczy niczym te wszystkie koty i uciąć sobie leniwą drzemkę. Nastrój jest więc tutaj wyczuwalny na każdym kroku.

Dosłownie, bo gdy otrzymaliśmy swoje herbaty, znajdowały się w imbryczkach o kocich wzorach, przykryte chusteczkami o… kocich wzorach. Przelewane do kubków o kocich wzorach ;). Tak, mnóstwo kotów, ale ja czułam się tutaj naprawdę wyjątkowo. To miejsce rzuciło na mnie urok!


Wybór herbat jest tutaj ogromny, rzeczą wspaniałą jest to, że nie wszystkie są czarne. Znajdziecie tu również herbaty białe i zielone. Doprawiane miodem, imbirem, płatkami róż. Gruszkowe, wiśniowe, amaretto… i mnóstwo innych, przepraszam, ale nie sposób ich spamiętać. Herbaty w imbryczku wystarczy spokojnie na kilka filiżanek. Do tego świeże, smaczne ciasto! Czego tu chcieć więcej?

Najbardziej spodobała mi się ściana, a właściwie już prawie dwie ściany, obwieszone kocimi zdjęciami. Zabawnymi, eleganckimi, tajemniczymi. Dopytałam przesympatyczną panią, która nas obsłużyła, o historię tej ściany. Chętnie opowiedziała nam o pomyśle szefowej odnośnie stworzenia takiego rodzaju pamiątek. Na początku wisiały tam tylko zdjęcia jej kotów oraz kotów personelu, potem również stali klienci dodali swoje koty, aż uzbierało się tych zdjęć tyle, że część z nich jest przechowywana w regale i czeka na swoją „zmianę” ;). Niezwykle inspirująca sprawa. To miłe, gdy Kociarze z różnych zakątków miasta, a nawet Polski, dzielą się zdjęciami swoich kochanych kotów.


A żywe koty? Żywe koty wyglądają tutaj na bardzo zadowolone i zrelaksowane. Od czasu do czasu podchodzą do każdego z klientów i ocierają mu się o nogi. Mają tutaj drapaki, ciepłe legowiska, oddzielny pokój, do którego klientom wchodzić nie wolno (i w którym koty mogą spokojnie spać, odpoczywać, załatwiać swoje fizjologiczne potrzeby) oraz całkiem spore, wymalowane okno do obserwowania tego, co dzieje się na zewnątrz.


Jeśli wybieracie się do Łodzi lub w niej mieszkacie, a jeszcze nigdy nie odwiedziliście herbaciarni „Kocie Oczy”, szczerze zachęcam Was do nadrobienia zaległości ;). Jak mówiłam, na mnie to miejsce rzuciło urok i podejrzewam, że i Was zahipnotyzuje!



2 komentarze:

  1. Świetne miejsce dla miłośników kotów :) Niezwykle uroczy klimat ;) Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nigdy nie byłam w kociej kawiarni, ale już wiem, że jak najszybciej muszę to zmienić. :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania, dziękuję ♥

Obsługiwane przez usługę Blogger.