Test Smaczków Samo Mięso – filet z indyka i schab wieprzowy


Niedawno (a nawet bardzo niedawno) Kot Warszawski miał przyjemność (dużą przyjemność) testować naturalne przysmaki od polskiej marki Samo Mięso. O co chodzi z tymi nawiasami? Bo przysmaki są już prawie na wykończeniu, tak szybko znikają ;).


Parę słów o marce i linii Smaczków

Wybaczcie mi ten spoiler. Po prostu sama jestem w szoku. Przysmaki tej marki to w 100% naturalne produkty, suszone w niskiej temperaturze, co pozwala zachować właściwości oraz składniki odżywcze. Smaczków do wyboru jest sporo: dorsz, indyk, wołowina, wieprzowina, wątróbka oraz mieszanka wszystkiego po trochu. Mieszczą się one w trzech różnych opakowaniach: 30g, 50g i 100g.

Marka Samo Mięso otrzymała wyróżnienie w kategorii „Przekąski i Przysmaki” w plebiscycie Sfinksy 2019, o którym pisałam tutaj. Widziałam się z nią również na wielu targach zoologicznych i zaobserwowałam, że coraz bardziej się rozwija. Ciekawostka: pomysł stworzenia produktów tej marki powstał dzięki psu-alergikowi imieniem Watson.

Skład

100% ręcznie krojonego, suszonego mięsa. Nie znajdziecie tu zbędnych barwników, konserwantów, ulepszaczy, wypełniaczy i wzmacniaczy smaku. Mięso pochodzi wyłącznie od polskich producentów i jest jedynym składnikiem tych przysmaków. Po prostu, samo mięso, co tu więcej mówić? ;)

My dostaliśmy do przetestowania filet z indyka oraz schab wieprzowy, obydwa smaczki w formie plastrów. Skład stanowi więc mięso z indyka oraz wieprzowina.

Fryzia zawzięcie próbująca dostać się do Smaczków :)


Bardzo cieszę się, gdy na rynku zoologicznym powstają tak naturalne produkty. Szukałam właśnie takich przysmaków dla swojej kotki i nie zawiodłam się. Podaję je z czystym sumieniem, bo wiem, że nie ma tu żadnych ukrytych, szkodliwych składników. Dużym plusem są również papierowe (i bardzo ładne) opakowania, bo ograniczam obecność plastiku w swoim życiu (Wy też to zróbcie ;)). Marce Samo Mięso pokazuję wielki kciuk w górę :).


Fryzia cieszy się jeszcze bardziej. Fryzia zjadła już większość smaczków i oblizuje się, czekając na więcej. Bardzo je polubiła, również pod względem miękkości – z twardymi przysmakami miewa problemy, ale tutaj takich nie było, bo smaczki, choć suszone, nie są „przesuszone”. Śmiem twierdzić, że przy okazji ich spożywania lekko czyści nawet ząbki.
Fryzia patrzy na mnie pytająco, a ja zapewniam ją, że przyjedzie do nas więcej tych smaczków ;).



Brak komentarzy:

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania, dziękuję ♥

Obsługiwane przez usługę Blogger.